Spadło na nas tak nagle i zawładnęło naszymi umysłami i dłońmi.
Zaczęliśmy od ustawiania kostek w linię, poprzez bardziej skomplikowane kształty, aż zakończyliśmy standardową grą.
Tylko my wiemy, ile cierpliwości, uważności, delikatności i koncentracji uwagi kosztowało nas ustawianie kostek domina jedna za drugą, badanie, na jaką odległość można kostki rozsunąć, by wciąż chciały się wspólnie przewracać oraz, ile prób ustawienia podjęliśmy (kostki lubią się same przwracać), by uzyskać efekt końcowy.
Na zakończenie dnia, daliśmy odpocząć dłoniom, a zajęliśmy nasze umysły. Mieliśmy do dyspozycji 136.elementowe domino, kropek na kostkach mogło być nawet 15 z jednej strony, odnalezienie miejsca, gdzie można dołożyć swój kafelek - to było niezłe wyzwanie.
